gazetowy prezent dla koleżanki z okazji emerytury :)
a teraz....zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie...
Piszemy o siedzącej naprzeciw koleżance - Basi X...... Pomysł na prezent
jest prosty.... Z okazji odejścia na emeryturę wybieramy ją Pracownikiem Roku... :)
Pani Barbara X – wybrana pracownikiem roku!!!
- Pani Basiu, czy zauważyła pani jakieś zmiany w swoim życiu, odkąd
otrzymała pani nagrodę za największą ilość przepracowanych godzin?
- zapytaliśmy idącą rano do pracy Barbarę X. Odpowiedziała, iż tak
naprawdę nic się nie zmieniło, nadal kocha swoją robotę i nie ma zamiaru
celebrować swojej nagrody. Owszem, może i drobna podwyżka jej się
przyda, ale nic poza tym - dodaje.
Podczas niedawnych obchodów Dnia Metalurga pracownicy okolicznych
zakładów przemysłu ciężkiego zostali uhonorowani nagrodami za
osiągnięcia gospodarczo przemysłowe. Przeważnie były to bony do
supermarketu i bawełniane skarpety z herbem miasta. Najlepszego
z pracowników uhonorowano nagrodą główną - pamiątkowym medalem,
zegarkiem produkcji japońskiej oraz podwyżką w pracy.
To specjalne wyróżnienie przypadło w udziale pani Barbarze X,
68-letniej pracownicy zakładu produkującego metalowe rury i pręty.
Jako jedyna z niewielu osób w zakładzie, świetnie radzi sobie na swoim
stanowisku pracy przy wytopie metalu. Zaczyna pracę o godz. 6:30
i powinna ją kończyć o 14:30, ale zawsze zostaje po godzinach, gdyż jak
sama mówi, bardzo kocha swoją pracę. Kierownictwo zakładu
wielokrotnie składało jej propozycje zmiany ścieżki kariery - bezskutecznie.
Pytana, czy przypadkiem nie chciałaby lżejszej posady, oburzała się. Jest
to jedyny przypadek kobiety pracującej w środowisku zarezerwowanym
dla mężczyzn - ewenement nie tylko ze względu na ciężką, fizyczną pracę
ale także niskie kwalifikacje potrzebne do wykonywania tych zadań. Jest
to o tyle niezwykłe, że Basia X ukończyła z wyróżnieniem filologię romańską
na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz filozofię we Wrocławiu.
Z zamiłowania do huku i ciężkiej pracy, pani Basia zatrudniła się w miejscowej
fabryce. Jej rodzina nie potrafiła zrozumieć, dlaczego osoba tak starannie
wykształcona i wychowywana w środowisku przedwojennej inteligencji
zdecydowała się na wybór takiej profesji. Rodzina zresztą nigdy się z
tym wyborem nie pogodziła.
Kontakty pani Barbary z najbliższymi były sporadyczne i w zasadzie
ograniczały się, w ciągu całego roku, do kilku telefonów. - Pracując po
15 godzin na dobę nie ma się ani czasu, ani chęci do podtrzymywania
stosunków rodzinnych czy towarzyskich. Święta spędza się na nocnej
zmianie w pracy. A rzadkie dni wolne to dla mnie prawdziwa katorga,
człowiek nie potrafi się odnaleźć w czterech ścianach, w ciszy -
mówi pani Basia.
- Znając poświęcenie Barbary dla naszego zakładu, nie mamy serca
jej zwolnić - powiedział dyrektor fabryki i jej szef Wojciech Wolszczak.
- Ona jest taka szczęśliwa, gdy wlewa rozżarzony metal do formy, że
aż serce się kraje, kiedy widzi się jej radosną twarz - mówi.
Pani Basia, podobnie jak inni pracownicy, raz w roku przechodzi
obowiązkowe badania lekarskie. Jak dotąd nikt nie miał zastrzeżeń
do stanu jej zdrowia! - Ta kobieta ma ciało sprawne jak 3-letni hucuł
- powiedział nam dr Janusz Domagalik z przychodni zakładowej.
Pytana o przyczyny swojego niesamowitego zapału do ciężkiej pracy,
odpowiedziała: - Staram się dawać z siebie wszystko - po czym od
razu rozpromieniła się i dodała: - Nie ma zamiaru rezygnować ze swojej
posady. To całe moje życie!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz